Hej dziewczyny !
Jakiś czas temu w blogosferze było bardzo głośno o masce z siemienia lnianego dzięki której włosy miały być dobrze nawilżone gładkie i lśniące. Ja jako fanka wszelkich nowinek postanowiłam wypróbować ją na sobie. O efektach jakie uzyskałam dzięki niej możecie przeczytać poniżej.
Siemię lniane to małe ziarenka lnu, które mają wiele pożytecznych dla ludzkiego organizmu właściwości ,
m.in :
- łagodzi podrażnienia przewodu pokarmowego
- zapobiega zaparciom
- chroni przed miażdżycą
- jest źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych
- spożywany dostarcza organizmowi wielu cennych substancji
- jego "napar" może być stosowany jako maska, żel szampon czy płukanka do włosów
Przepis na maskę do włosów:
Dwie łyżki siemienia wsypujemy do garnka i zalewamy 500 ml. wody (2 szklanki). Wstawiamy to wszystko na średni palnik i gotujemy ok 15 - 20 minut mieszając często gdyż nasionka lubią przywierać do dna a woda kipieć. Czekamy aż wypuszczą one charakterystyczny żel tzw. "glutek" i przecedzamy przez sitko. Czekamy aż na nasza maska trochę wystygnie i możemy nałożyć ją na włosy. Ja trzymam ją pod aluminiową folią i ciepłym ręcznikiem ok. godzinę a następnie bardzo obficie zmywam wodą.
Efekt:
Moje włosy po tej maseczce były niewiarygodnie miękkie (nawet na końcach) i lśniące. Cały czas miałam ochotę je miziać i głaskać. Żeby nie było jednak tak różowo to miałam wrażenie że następnego dnia włosy już nie były zbyt świeżę w każdym razie nie wyglądały tak jak zwykle 2 dnia po umyciu. Może to wina tego że nie zbyt dokładnie spłukałam glutka, nie jestem pewna. Tak czy inaczej, widać było, że są nawilżone a o to właśnie mi chodziło. Do tej maski na pewno nie raz wrócę a może skuszę się i zrobię z moich ziarenek płukankę, a może nawet spróbuje wystylizować falę.
Próbowałyście tego przepisu ? Jak wasze spostrzeżenia ? Zdjęcia z dzisiejszego posta sa mojej produkcji, nie są aż takie złe ?
Pozdrawiam :*
Uwielbiam siemię lniane, u mnie najlepiej działa, kiedy je wykorzystuję do zabiegu laminowania ;D Po prostu do łyżki glutka (razem z ziarenkami- lepiej działa) dodaję łyżkę ulubionej maski (w moim przypadku jest to Biovax do włosów blond). Nakładam po myciu na minimum 40 minut i spłukuję wodą ;) Efekt jest świetny, lepszy niż przy użyciu samego siemienia. Polecam, warto spróbować :P
OdpowiedzUsuńkusisz, kusisz:D wypróbuję :))
UsuńNie próbowałam, ale zapisuję sobie i na pewno skorzystam :).
OdpowiedzUsuńGlutek jako stylizator kompletnie się u mnie nie sprawdził...
Może w wersji maski będzie o wiele lepiej.
Bardzo ładne zdjęcia, dla mnie się podobają :)
ach, uwielbiam ją! staram się robić raz na dwa tygodnie i efekty zawsze mnie zaskakują- włosy są miękkie, błyszczące, idealnie wygładzone ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam tej maski :) Włosy są po niej faktycznie lejące i błyszczące, ale u mnie ten efekt utrzymał się dopóki nie związałam włosów w koczka.
OdpowiedzUsuńuwielbiam żel lniany! :) kombinowałam również z dodawaniem do tego maski, jednak nie dało się wymieszać ; c
OdpowiedzUsuńRobiłam tą maskę, jest świetna - super nawilża :)
OdpowiedzUsuńJa często stosuje :) mieszałam nawet z odżywką żeby nie musieć już jej nakładać bo niestety w moim przypadku bez zakwaszenia taką najzwyklejszą odżywką po zabiegu włosy strasznie się plączą bo taka natura już mojej bujnej czupryny... :)
OdpowiedzUsuńPolecam dziewczyny bo to tani i łatwy sposób :)