28.5.13

Kremowanie włosów - pierwsze wrażenia

Hej Dziewczyny !

Podczas ostatnich zakupów w Rossmanie do mojego koszyka wpadło masło do ciała Issany z masłem shea i kakaem. Zakupiłam je ponieważ chciałam przekonać się jak na mnie zadziała alternatywa olejowania a mianowicie kremowanie. Poniżej będziecie mogły przeczytać moją opinię na temat tego oto sposobu.


O kremowaniu było już głośno kilka miesięcy temu ale w tamtym czasie jakoś bez przekonania patrzyłam na posty dziewczyn które nakładają krem na włosy. Wydawało mi się to być szalone i pozostałam tradycyjnie przy olejach. Z upływem czasu moja wewnętrzna włosomaniaczka dojrzała i oczywiście zachciało mi się wypróbować tego sposobu. Wybierając krem kierowałam się opiniami dziewczyn ale wy musicie pamiętać, że ważne jest aby kosmetyk nie zawierał silikonów ani parafiny. 


Ja użyłam tego kreamu od Issany


Krem nakładam na włosy lekko zwilżone wodą. Zdecydowanym plusem tego sposobu jest to, że nakładanie go jest o wiele prostsze i szybsze niż z olejem. Krem trzymam na głowie ok 4 godziny po czym spłukuję go ciepłą wodą i normalnie myję włosy szamponem. Po takim zabiegu moje włosy są mega nawilżone, mogę śmiało powiedzieć że nawet bardziej niż po oleju. Gdy już wyschną (co trwa na prawdę bardzo długo) są idealnie proste, sypkie i wygładzone. Dodam że nie stosowałam już na nie nic innego gdyż chciałam ocenić samodzielny efekt. Na koniec trzeba dodać że ten śliczny czekoladowy zapach utrzymuje się aż do następnego mycia !
Do minusów można zaliczyć dziwną twardość i plątanie drugiego dnia po umyciu włosów. Możliwe że ja słabo wymyłam krem albo po prostu taka jest już specyfika tego sposobu. 



Podsumowując kremowanie jest świetną metodą, którą z powodzeniem możemy stosować naprzemiennie z olejami jednak raczej nie jest ona w stanie wyprzeć olei z pielęgnacji włosów.


A wy którą metodę wolicie ?

22.5.13

Maybelline Affinitone 24 H

Cześć Dziewczyny !


Nie wiem czy któraś z was jeszcze pamięta jak pisałam o podkładzie Maybelline Affinitone jeśli tak to dzisiaj chcę wam przedstawić jego braciszka, który podobno ma wytrwać na buzi aż 24 godziny. Oczywiście trzeba pamiętać, że do obiecanek producenta o tak długiej trwałości trzeba podchodzić z pewnym dystansem. 




Opis producenta :
Dla kobiet, które oczekują długotrwałego, odpornego na przenoszenie i emocje makijażu.
Dzięki formule Micro - Flex podkład dopasowuje się do mimiki twarzy, gdy się uśmiechasz, płaczesz lub śmiejesz do łez. Nieskazitelna trwałość makijażu do 24h*. Odporny na działanie czynników zewnętrznych. Ochrona przed fotostarzeniem – zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 19


Cena :
Kupić go można w różnych cenach w zależności od drogerii. W Naturze jest zazwyczaj kilka złotych tańszy ale i w Rossmanie często można go dostać w promocji. Cena waha się od 25 do 35 zł.

Opakowanie, wydajność, dostępność :
Fluid kupujemy w szklanej buteleczce z wygodną pompką. Niestety jak wiadomo szkło jest nietrwałe no i zdarzyło mi się już upuścić poprzednią buteleczkę. Dno niestety odpadło no i straciłam dobrą połowę zawartości. Maybelline powinno pomyśleć o innym opakowaniu.
Wydajność jest na prawdę ogromna. Podkład stosuję niemal codziennie a mimo to wystarcza mi na wiele miesięcy. Dostępny jest na pewno w każdej drogerii więc nie będzie problemu z kupnem.


Krycie :
W tej kwestii napiszę to samo co w recenzji poprzedniego fluidu Affinitone. Moja cera nie jest zbytnio poroblematyczna, podkladu używam tylko po to aby wyrównać koloryt i zakryć minimalne blizny po krostkach. Z zadaniem który mu postawiłam radzi sobie doskonale. Ja osobiście posiadam najjaśniejszy odcień a mianowicie Light Beige nr. 5


Trwałość :
Tak jak na początku wspomniałam z reguły nie wierzę w obiecanki producentów o tak długiej trwałości kosmetyku jednak do tego podeszłam z iskierką nadziei. Liczyłam że wytrzyma na twarzy dłużej niż mój poprzedni Affinitone no i nie przeliczyłam się ;p Okazało się że spokojnie wytrzymuje do 6. godzin oczywiście przy mojej mieszanej cerze ze skłonnością do świecenia nie obyło się bez pudru w kamieniu ale i tak jest to dobry wynik.

Podsumowanie :
Ogólnie mogę o nim powiedzieć że sprawdził się lepiej niż jego poprzednia wersja której recenzję możecie przeczytać  TUTAJ
 Nie wspomniałam chyba o tym ale ma lepszą, mniej leistą konsystencję przez co nie jest tak łatwo się nim ubrudzić. Utrzymuję się ogólnie dosyć długo niestety nie te obiecane 24 godziny.


Pozdrawiam :*

20.5.13

Krzywdząca moc lakieru do włosów

Hej Dziewczyny !

Robiąc porządki w łazience dorwałam się też do półki mojej rodzicielki. Co tam znalazłam ? Wszystko co szanująca się kobieta powinna mieć w swojej kosmetyczce. W oczy najbardziej rzuciło mi się kilka opakowań po lakierze do włosów. Moja mama ma krótkie i bardzo zniszczone na końcach włosy, (podejrzewam że jest uzależniona od lokówki ;p ) i żeby je ujarzmić psika na nie na prawdę sporo różnych utrwalaczy. Czy pozostaje to bez żadnego wpływu na kondycje włosa ? Byłam tego bardzo ciekawa no i postanowiłam coś nie coś poczytać.




Lakier do włosów to nic innego jak alkoholowo-wodny roztwór żywicy. Rozpyla się go na włosach za pomocą aerozoli dzięki czemu fryzura staje się "twarda" i sztywna. Dzieje się tak za sprawą tej cienkiej warstwy która ląduję na naszych włosach. Dzięki niej włoski przylepiają się do siebie a tym samym utrzymują fryzurę w nienagannym stanie. Jako włosomaniaczki wiemy iż alkohol ma właściwości wysuszające i w kosmetykach innego typu staramy się go unikać. Po dłuższym stosowaniu tego typu produktów włosy staną się matowe kruche i łamliwe. Jednym słowem niszczą nasze włosięta. Wiem jednak, że czasem użycie lakieru jest niezbędne ale warto ograniczać częstotliwość jego używania a nasze włosy z pewnością nam podziękują.

Swoją drogą od pewnego czasu próbuję przekonać moją mamę do porzucenia lokówki w kąt, w którym obecnie mieszka też moja stara przyjaciółka prostownica. Niestety jest nieugięta i chyba nie uda mi się tego  zrobić. Stąd też moje pytanie do was, czy macie jakieś sprawdzone przepisy na mocno nawilżające maski ? Dodam że ta z siemienia lnianego na jej włosy praktycznie nie podziałała więc może jakieś ciekawe miksy ?
Z góry dziękuję :*

12.5.13

Dbamy o ciało przed latem

Hej Dziewczyny !
Wiele z was przed latem chce zadbać o siebie i swoje figury, postanowiłam to zrobić i ja. Ważę ok. 62 kg ale nie czuje się dobrze w swoim ciele co więc stoi na przeszkodzie żeby o nie zadbać ? Tylko i wyłącznie moje lenistwo. Do wakacji mam ok. 1.5 miesiąca czyli 7 tygodni. Skoro zdrowo jest chudnąć 1 kilogram tygodniowo zakładam że pozbędę się 5-7 kg. Będę regularnie jeździć na rowerze oprócz tego rozpoczynam ćwiczenia z Mel B na  pośladki i nogi. Cz któraś z was ćwiczy z tą panią ? Jesteście zadowolone z efektów ?

A teraz garść inspiracji :



 Large


Large  



Large

Jeżeli macie jakieś sprawdzone przepisy na sprawdzone i smaczne dietetyczne dania ? ;p

10.5.13

Jak prawidłowo myć włosy

Cześć dziewczyny !

Mycie włosów jest dla nas czymś naturalnym prawie tak jak oddychanie. Jest ono podstawą pielęgnacji gdyż to ono właśnie oczyszcza z kurzu i brudu nazbieranego na powierzchni naszych kłaczków. Nie każda dziewczyna jednak wie jak robić to prawidłowo i tylko sobie szkodzi. W dzisiejszym poście postanowiłam napisać coś nie coś na ten temat.



Od czego zacząć ?

Na początek warto przejrzeć swoje kosmetyki. Większość szamponów zawiera SLS czyli laurylosiarczan sodu bądź SLES. Pierwszy z nich jest  drażniącym, agresywnym detergentem wykorzystywanym w chemii przemysłowej a także gospodarczej. Ma on silne właściwości wysuszające i uczulające. Jego obecność w szamponach często jest przyczyną łupieżu, swędzenia skóry czy nawet wypadania i łamliwości włosów.
SLES czyli etoksylowany laurylosiarczan sodu to substancja pokrewna produkowana z tlenku etylenu, będąca po­chodną ropy naftowej. Jest obecna w bardzo wielu kosmetykach myjących nie tylko włosy. Jego obecność można poznać po ilości  wytwarzanej piany gdyż jest to sulbstancja silnie spieniająca.

Tyle części teoretycznej a teraz przechodzimy do praktyki. Od czego zacząć mycie ?
Większość dziewczyn zapomina o tym aby przed zamoczeniem rozczesać włosy. Dzięki temu zapobiegniemy nadmiernemu plątaniu się włosów. Ułatwimy sobie tym samym rozczesywanie i nie wyrwiemy aż tyle włosów szarpiąc kołtuny ;p

Istnieje wiele sposobów mycia włosów. Zdecydowanie najpopularniejszą wśród bloggerek jest metoda OMO. Polega ona na tym aby przed myciem nałożyć odżywkę lub olej co zapobiegnie bezpośredniemu kontaktowi detergentu z włosem. Następnie myjemy szamponem tak jak zwykle i na koniec znów nakładamy odżywkę. Taka metoda jest dobra wtedy gdy mamy na prawdę wiele kosmetyków i to nie tylko takich które kochamy. Znienawidzona odżywka nie musi wylądować w koszu, możemy ją zużyć jako pierwsze O. Tego sposobu jeszcze nie próbowałam ale na pewno skorzystam gdyż moja kolekcja odżywek piętrzy się w niewiarygodnie szybkim tempie.

Kolejnym sposobem uwielbianym przez wiele dziewczyn jest metoda kubeczkowa. Polega ona na tym aby odrobinę szamponu rozcieńczać z wodą w jakimś naczyniu czy właśnie kubku z pokrywką bądź zakrętką. Tak użyty kosmetyk na pewno posłuży nam dłużej gdyż zużywamy go mniej. Celem tej metody jest łatwiejsze otrzymywanie piany bez konieczności nadmiernego tarcia i szarpania włosów.

Mycie odżywką, jest nieco mniej popularnym sposobem ze względu na to iż może obciążyć.  Polega ona na myciu tylko i wyłączni odżywką która nie może posiadać silikonów. Ta metoda jest idealna dla dziewczyn z kręconymi włosami. Przy ten metodzie ważne jest regularne oczyszczanie włosów szamponem z SLS.

Po umyciu warto stosować odzywki z wiadomych przyczyn, o których napisałam także w poście o różnicach między maską, balsamem a odżywką, także nie będe się rozwodzić nad tematem kolejny raz ;p 
Ostatnie płukanie należy wykonywać zimna wodą która pozwoli domknąć łuski włosa. Można także zrobić jedną z popularnych ostatnio płukanek np. octową. Do osuszania najlepiej stosować bawełnianą koszulkę swojego TŻ lub chociażby brata. Bawełna doskonale wchłonie wilgoć i nie wysuszy nam przy tym włosów. 



Wyobraźcie sobie, że na dworze jest ok 25 stopni a ja choruję xd To na pewno nie jest normalne  ale cóż mój organizm tak czasem ma ;p A jak wy myjcie włosy ? Znacie jakieś ciekawe metody ?

6.5.13

Aktualizacja włosowa - Kwiecień



W kwietniu moje włosy widziały olej może 2 razy. Częściej  miałam na nich jakąś maskę. Jestem na siebie trochę zła z drugiej strony jednak widzę większy blaski i wygładzenie. W tym miesiącu wydaje mi się że włosy urosły dosyć sporo w każdym razie jeszcze w tamtym miesiącu ich końce sięgały wyżej niż w tym. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Żeby nie było tak różowo, dalej włosy mi wypadają w ilościach przerażających. Ostatnio po kąpieli wypadło mi ich aż 70 :O

Z lampą


Bez lampy


Zdj. z marca 2013



Jak widać końcówki zrobiły mi się jakieś nierówne także szykuje się drobne podcięcie. Jak zwykle moje małe niesforniaczki powywijały się dziwnie i pozbijały w strąki mimo rozczesywania. Jestem jednak zadowolona z ich polepszającej się kondycji.

Rozwodząc się nad moimi włosami zapomniałam wam powiedzieć że mam dziś urodziny i z ich okazji dostąłam od mojej przyjaciółtki coś o czym od dawna już marzyłam. A oto mój prezent :



iPiccy: Loading picture 

Tangle Teezer <3 Prawda, że mam najlepszą przyjaciółkę na świecie ? 


3.5.13

Garnier Ultra Doux - Odżywka z awocado i masłem karite

Hej Dziewczyny !

Nie wiem czy jeszcze o mnie nie zapomniałyście ale wracam po małej przerwie. Jak widzicie blog się diametralnie zmienił, jest nowy szablon,  który wykonała mi Cyzia z www.Cissy-graphics.blogspot.com Dziewczyna jest na prawdę bardzo miła, chętnie pomoże, do tego nie musiałam zbyt długo czekać na moje zamówienie. A jak wam podoba się nowy wygląd bloga ? Moim zdaniem jest o niebo lepiej niż było. Jeżeli tak jak ja myślicie o zmianie szaty graficznej to szczerze polecam zamówienie u Cyzi.

Dzisiaj postanowiłam się z wami podzielić przemyśleniami na temat nowej odżywki, którą widziałyście dosyć niedawno w moich zakupach. Mowa tutaj oczywiście o sławnej już w blogosferze Ultra Doux z avocado i masłem karite.


Wybaczcie mi zdjęcie tak słabej jakości ale nie miałam odpowiedniego światła i tylko takie udało mi się zrobić


Opis producenta :
Odżywka do włosów zniszczonych z nowej linii Garniera `Naturalna Pielęgnacja` wzbogacona ekstraktami z olejku z awokado i masłem karité. Producent obiecuje że włosy po użyciu odzywki będą łatwiejsze w rozczesywaniu, odżywione, niewiarygodnie miękkie i błyszczące. Odżywka ma gładką i kremową konsystencję, która nie obciąża włosów.

Skład:
 Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Elaeis Guineensis Oil/Palm Oil, Behentrimonium Chloride, Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5, Stearamidopropyl Dimethylamine, Chlorhexidine Dihydrochloride, Persea Gratissima Oil/ Avocado Oil, Citric Acid, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Parfum/Fragrance (FIL C39789/1).

Cena :
Ja kupiłam ją za jakieś 6 czy 7 zł.

Opakowanie, wydajność, dostępność :
Odżywka zamknięta jest w dosyć zwyczajnej żółtej buteleczce która stoi "na głowie". Dosyć dużą wadą jest motyw liścia na zatyczce,który ma nam niby ułatwić otwarcie. W praktyce jednak jest to okropnie nie wygodne, liść jest zbyt płytki a otworzenie jej mokrymi rękami to istna katorga. Dodatkowo ja jestem posiadaczką długich paznokci i muszę wam powiedzieć że łatwo jest je o to połamać.
Garnierowy  Ultra Doux ma dziwną konsystencję, która jest nieco zbyt wodnista i trzeba dużo kosmetyku aby pokryć dosyć długie włosy. Wnioskuję, że nie będzie to zbytnio wydajna odżywka
Do tej pory spotkałam ją tylko i wyłącznie w Naturze.

Zapach :
Nie wiem jak to jak to jest u was ale mi zbytnio nie  przypadł go gustu ten zapach, ma udawać słodki ale tak na prawdę jest ciężki. W każdym razie nie należy do najgorszych ,do najlepszych też nie.

Działanie :
Nałożyłam ją na 15 minut tak jak zwykłą odżywkę i spłukałam obficie zimną wodą. Włosy były śliskie 
przypominały gładką taflę, zero jakichkolwiek kołtunów itp. Po wyschnięciu nie mogłam się nadziwić ich miękkości, jeszcze nigdy żadna odżywka tak na mnie nie zadziałała. Miękkość, gładkość i minimalny blask to efekty jakie uzyskałam dzięki tej odżywce. Nie dociążyła jednak idealnie moich końcówek a jak wiecie mam czasem problemy z puszeniem w tej partii włosów.

Podsumowanie :
Pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepsza odżywka jaką do tej pory miałam. Będę jednak dalej szukać zamiennika który ujarzmi moje włosy w stu procentach. 

A wy miałyście już tego Ultra Doux'a ? Jeżeli możecie to polećcie mi wasze ulubione odżywki które dociążają wasze końcówki. 

Pozdrawiam :*