Cześć Dziewczyny !
Całkiem niedawno pisałam post o tym co będzie mi potrzebne podczas przygotowań do studniówki. Zakupiłam masę kosmetyków bez których mogłam się obejść ale przecież to wielka impreza, chciałam wyglądać idealnie i czuć się jak księżniczka. Robiłam próbne makijaże kilka razy, za każdym razem wychodziło coś innego. Nie mogłam się zdecydować jak chce wyglądać, wiedziałam jedno, chce się podobać mojemu partnerowi. Chciałam żeby mógł się mną pochwalić przed znajomymi, jednym słowem nie chciałam przynieść mu wstydu.
Kolejnym problemem była sukienka po którą wybrałam się zaraz po nowym roku. Byłam strasznie zawiedziona bo nic nie wpadło mi w oko. W tym sezonie studniówkowym modne najwyraźniej były sukienki bez ramiączek z odcinanym szerokim dołem i górą w innym kolorze, które zwyczajnie mi się nie podobały. Liczyłam że znajdę piękną klasyczną lekko szerszą na dole czarną sukienkę. Udało mi się znaleźć coś w tym stylu ale nie była ona w 100 % taka jak chciałam.
W dniu studniówki wybrałam się do fryzjerki, która okazała się być bardzo miłą i kompetentną osobą. Stworzyła mi piękne luźne upięcie/koka na boku. Byłam bardzo zadowolona aż do wieczora kiedy to zaczęłam się bardzo denerwować i makijaż kompletnie mi nie wychodził. Nie mogłam narysować ładnej kreski a przyklejanie rzęs szło strasznie opornie i musiałam to robić po kilka razy. Kiedy już skończyłam przyjechał po mnie mój partner i pojechaliśmy na miejsce. Po części oficjalnej czyli polonezie i zrobieniu zdjęć zaczęło się coś psuć. Mój partner - nazwijmy go M nie odzywał sie do mnie praktycznie wcale za to zabawiał rozmową inną koleżankę. Kilka razy potańczyliśmy a potem on wraz ze swoimi kolegami zaczął pić i nie zwracać na mnie uwagi. Ja jako osoba przepadająca za tańcem musiałam przez większość czasu się nudzić siedząc za stołem. M zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle, pokazał swoje drugie oblicze i można powiedzieć że zepsuł mi humor na resztę imprezy. Na szczęście była tam także moja koleżanka z klasy i brat mojej przyjaciółki którzy spędzali ze mną czas. Czułam się źle bo spodziewałam się zupełnie czegoś innego i włożyłam trochę pracy w to aby wyglądać ładnie. Na koniec musiałam zadzwonić po rodziców aby mnie odebrali bo M zajął się tańczeniem z jakąś dziewczyną i zapomniał o Bożym świecie.
Wniosek jest jeden, jeśli gdziekolwiek się z kimś wybiorę to muszę być pewna, że ta osoba na prawdę chce ze mną iść i nie zachowa się tak jak M. Na szczęście moja studniówka jest dopiero za jakiś czas i teraz już wiem że najważniejsza jest odpowiednia osoba towarzysząca a nie tak jak myślałam piękna kreacja i makijaż. Jestem ciekawa jak wy wspominacie swoje studniówki ? Czy któraś z was miała podobne przeżycia do mnie ?