Sezon studniówkowy zbliża się wielkimi krokami. Założę się że niektóre z was tak jak i ja będą miały okazję bawić się na imprezie tego typu po raz pierwszy. Wprawdzie nie jest to moja własna lecz idę jako osoba towarzysząca ale chciałabym wyglądać olśniewająco. W tym nietypowym poście chciałabym wam przedstawić moje zakupowe niezbędniki kosmetyczne na które muszę wygospodarować trochę pieniędzy.
Nie jestem pewna czy warto więc jeśli macie jakieś spostrzeżenia lub rady to byłabym wdzięczna
1. Podkład Revlon Colorstay do cery tłustej i mieszanej. Fluid to chyba dla mnie najważniejsza rzecz. Uwielbiam mieć porcelanową nieskazitelną buzie bez "maski" a ten produkt podobno pozwala taki efekt uzyskać. Liczę że nałożony na buzię przetrwa na niej te dobrych kilka godzin w dobrym stanie. Dzisiaj zakupiłam go w promocji w Rossmannie, kosztował mnie 42 zł
2. Sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies. Piękne zalotne spojrzenie to druga rzecz, którą w tym dniu chciałabym sobie zafundować. Czytałam pozytywnych opinii na temat tych właśnie rzęs znajdujących sie na cienkim elastycznym pasku ułatwiającym aplikację. Nie urywam że jestem amatorem jeśli chodzi o rzęsy na pasku wiec będę musiała trochę poćwiczyć no i oczywiście zakupić dobry klej.
3. Klej Duo, którego nikomu nie trzeba przedstawiać do umocowania rzęsek. Kosztował mnie w Inglocie 25 zł.
4. Cienie. Tutaj nie mam jeszcze wybranego czegoś konkretnego. Myślałam oczywiście o kultowych Sleekowych paletkach np. Au Naturel ale nie wiem czy można z nich wyczarować wieczorowy makijaż. Stąd pytanie do was, czy możecie mi polecić jakąś paletkę w miarę przystępnej cenie ?
5. Bronzer W7 Honolulu. Jeśli chodzi o konturowanie twarzy to jeszcze nigdy nie miałam odpowiedniego produktu, który pasowałby do mojej karnacji. Postanowiłam więc zakupić sobie Honolulu, którym podobno nie można zrobić sobie krzywdy i przesadzić z ilością.
6. Bibułki matujące. Stety albo nie jestem posiadaczką cery ze skłonnością do przetłuszczania i świecenia. Bez pudru niestety nigdzie się nie ruszam ale po kilku takich przypudrowaniach buzia zaczyna wyglądać po prostu brzydko. Stąd mój pomysł żeby kupić sobie bibułki. Zastanawiam się czy poradzą sobie one z sebum w takim stopniu w jakim bym chciała.
Moja lista jak na razie jest w miarę krótka ale znając życie jeszcze coś do niej dopiszę. Kończąc mam do was prośbę, czy mogłybyście mi coś polecić ? Może zmieniłybyście cos w tej mojej liście ? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie :*